Biedni Włosi, mają strasznie ciężkie życie, w kółko jedzą ten makaron, makaron i jeszcze raz makaron. Ale jak ktoś kiedyś mądrze powiedział „co dwie głowy to nie jedna”, a co dopiero jeśli jest ich ponad 60mln?! Ile ludzi, temperamentów, smaków i upodobań, tyle też istnieje pomysłów na smaczną pastę.
Przyznaję, że spożywanie makaronu jest dla mnie mniej więcej tym, czym dla odchudzających się osób jedzenie po 18ej. Wiadomo jednak, że jest to posiłek tak prosty w przygotowaniu i zarazem tak smaczny, że nawet najwięksi jego przeciwnicy lub powiedzmy sobie szczerze – tchórze, od czasu do czasu mają ochotę na miskę pełną długich spaghetti, fantazyjnych fusilli albo drobnych orzo. A jeśli uzupełni się to ulubionym sosem lub pesto… Mmm… mamma mia! Che bello!
Żeby nie zapychać się bezsensu pełno jajecznymi rozgotowanymi kluchami, wybrałam makaron z mąki orkiszowej. Żeby nie robić ciężkiego i tłustego sosu mięsnego, zdecydowałam się na lekkie i orzeźwiające pesto ze szpinaku. Podając do stołu zadbałam o włoską muzykę w tle, kieliszki napełnione białym winem i ciekawą rozmowę z rodziną. I takim oto sposobem oswoiłam swój strach przed węglowodanami. I było warto, poza tym nie ma nic bardziej bezpiecznego dla naszej sylwetki jak pełnoziarnisty makaron ugotowany al dente!
- 1 opakowanie pełnoziarnistego makaronu (kształt dowolny)
- 2 garście liści świeżego szpinaku
- 100g tartego parmezanu
- garść prażonych pestek dyni
- 1 zmiażdżony ząbek czosnku
- oliwa z oliwek
- sól, pieprz do smaku
Składniki na pesto zmiksowałam w mikserze i w zależności od tego jaką konsystencję chcecie uzyskać dodajcie więcej szpinaku (gęstsza) lub więcej oliwy (rzadsza). Do gotującej się, osolonej wody wrzuciłam makaron i gotowałam o mniej więcej 2min. krócej niż podał producent na opakowaniu, aczkolwiek najlepiej jest spróbować czy makaron jest już na tyle gotowy, że nie jest twardy ale też stawia lekki opór przy rozgryzaniu. Jak się ostatnio nauczyłam od wielkich szefów kuchni, do wody na makaron nie dodaje się oliwy ani masła ani innych temu podobnych. Przede wszystkim dlatego, że i tak tłuszcz pływa po powierzchni, a gdy odcedzamy kluski ląduje do zlewu jako pierwszy. Jeśli nie mamy zamiaru dodawać makaronu do sosu (tak, to makaron dodaje się do sosu a nie sos do makaronu!) od razu po odcedzeniu, możemy dopiero wtedy skropić go kilkoma kroplami oliwy. Wracając do przepisu, ugotowany makaron wrzuciłam na patelnię (z odrobiną oliwy), dodałam pesto, wymieszałam dokładnie, a po nałożeniu na talerz posypałam pozostałym serem. A do tego…
…bakłażanowe roladki z kozim serem i włoską szynką:
- 1 bakłażan, pokrojony w cienkie plastry
- opakowanie włoskiej szynki (podobnej do parmeńskiej)
- opakowanie koziego sera w plastrach
- 8 suszonych pomidorów w oliwie
- sól, pieprz i oliwa z oliwek do posmarowania bakłażana
Cienkie plastry bakłażana posmarowałam z obydwu stron oliwą, posypałam solą i pieprzem i upiekłam w piekarniku rozgrzanym do 180st. ułożone na pergaminie. Pieczenie zajmuje ok. 15min, ale warto doglądać warzyw, by się nie przypaliły, poza tym niektóre plastry mogą wymagać przewrócenia. Najlepiej zrobić to wcześniej. Potem układam upieczone bakłażany jeden na drugim na talerzu i przykrywam folią, dzięki temu przechodzą wilgocią i łatwo się później zawijają.
Suszone pomidory miksuję na pastę, którą smaruję plastry bakłażana. Na to układam ½ plastra szynki i kawałek sera koziego. Zawijam i układam w naczyniu żaroodpornym. Ruloniki wkładam jeszcze do piekarnika do momentu aż ser się rozpuści. Podaję razem z makaronem, by słonym smakiem szynki i koziego sera zrównoważyć delikatny smak szpinakowego pesto.