środa, 14 lipca 2010

~ Obiad dla Superbabki ~

Jak człowiek odpracuje 8 godzin za biurkiem, zaliczy pierwszą w życiu lekcję języka włoskiego i po powrocie do domu nadal będzie rozpierać go energia, proponuję zabrać się za przygotowanie kolacji instant. Czyli całe trzy dania w jedyne 45 minut!"Zwalenie z nóg” gwarantowane!

Kotleciki wymyśliłam pod wpływem chwili. Wiedziałam, że mam w lodówce mielone mięso z indyka i że chcę coś z niego przygotować zanim się zepsuje. Pomysłów miałam kilka. Na początku chciałam powtórzyć zapiekankę z bakłażana. Potem myślałam o pomidorach nadziewanych mięsnym farszem. Ostatecznie jednak wybrałam danie, które najlepiej zaspokoiło mój apetyt, mojej Mamy także (choć uwierzcie, nie było łatwo).


- 300g mielonego mięsa z indyka
- 100g suchego salami, pokrojonego w kostkę
- ½ cebuli, pokrojona w drobną kostkę
- 1 jajko
- ½ pęczka pietruszki
- 3łyżki musztardy francuskiej
- sól, pieprz, łyżka soku z cytryny
Wymieszajcie wszystkie składniki w misce, uformujcie nieduże kotleciki i smażcie na teflonowej patelni bez dodatku tłuszczu.


Zielono-czerwona sałatka "do kotleta":

Latem na straganach warto pytać o „działkowe” warzywa. Są one najsmaczniejsze i wcale nie takie drogie. Do kolorowo-chrupiącej sałatki użyłam ogródkowych ogórków mamy P. oraz straganowych pomidorów. Dodałam trochę cebuli, pietruszki, sól, pieprz i oliwę z oliwek.

Żeby w lodówce zrobić jeszcze więcej miejsca, postanowiłam wykorzystać jedno z moich ulubionych warzyw i przygotować bakłażanowe chipsy. Przepis widziałam w kulinarnym programie w TV. Pomyślałam, że skoro tamtej pani się udało, to mi też powinno. Jedyne co należy zrobić, to pokroić bakłażana w cienkie plastry, posmarować pędzelkiem zamoczonym w oliwie z oliwek, usmażyć, wrzucić do miski, dodać sól, pieprz oraz drobno posiekaną pietruszkę, wymieszać i gotowe!


Raz, dwa, trzy różne potrawy na jednym talerzu – smacznego!


Ale zmywaniem niech już się zajmie zmywarka albo kuchenna wróżka…

czwartek, 8 lipca 2010

~ Quinoa i kurczak ~

Nic tak dobrze się nie sprawdza podczas nocowania znajomych, jak garnek pełen sycącej sałatki z Quinoą i kurczakiem.

Kuchenne eksperymenty mogą być niebezpieczne. Szczególnie w sytuacjach, gdy gotujemy dla większej ilości osób. Głodnych osób. Chociaż z drugiej strony, można postawić wszystko na jedną kartę i liczyć na to, że mimo nieudanego dania, owi głodni goście i tak zjedzą, to co zostanie im podane.
Ostatnio współlokatorka nocowała swoją przyjaciółkę, a wszystkie dziewczyny wiedzą, że na babskich wieczorkach, oprócz wina, świetnie sprawdzają się różnego rodzaju sałatki. Najlepiej lekkostrawne, zdrowe, sycące i w hurtowych ilościach! Z tej właśnie okazji zrobiłam cały garnek sałatki z kaszą Quinoa, kurczakiem i innymi smakołykami. Zapraszam.


[10 porcji]
- 1 bakłażan, obrany i pokrojony w kostkę
- 1 cukinia, pokrojona w kostkę
- 1 cebula, pokrojona w kostkę
- 2 podwójne piersi z kurczaka, pokrojone w kostkę
- filiżanka kaszy Quinoa
- ½ opakowania fety
- 15dag koktajlowych pomidorków, przekrojone na pół
- ½ słoika suszonych pomidorów
- 2 ząbki czosnku, pokrojone w plasterki
- szczypiorek, pietruszka
- 3 łyżeczki sosu miodowo-czosnkowego (np. tao tao) rozpuszczone w 3 łyżkach wody
- sól, świeżo zmielony czarny pieprz

Na oliwie z oliwek podsmażyłam bakłażana, gdy trochę zmiękł, polałam go sosem miodowo-czosnkowym. Następnie dodałam cukinię. Dzięki temu bakłażan wyszedł miękki i delikatny, a cukinia bardziej chrupiąca. Odstawiłam do ostygnięcia.

Kurczaka usmażyłam z czosnkiem i cebulką. Również odstawiłam do ostygnięcia.

W garnuszku ugotowałam Quinoę, pseudozboże pochodzące z Peru. Jest mało popularna w Polsce, ale na wszystkich stronach internetowych opisywana jest w samych superlatywach. Ja akurat mam bzika na punkcie żywności, która w bardziej lub mniej widoczny sposób, przynosi korzyść ludzkiemu organizmowi, więc do kupienia komosy ryżowej nie trzeba mnie było długo przekonywać.
Dodam jeszcze, że Quinna jest bogata w białka, witaminy i zdrowe tłuszcze. Jest lekkostrawna i szybka w przygotowaniu. Poza tym umiejętnie udaje ziemniaki lub ryż na talerzu tuż obok kotleta :)
Oczywiście, możecie zastąpić ją makaronem (penne), kuskusem lub inną kaszą. Ja jednak wolałam wersję bezglutenową.

Do dużej miski lub garnka (wersja dla bardzo głodnych), wsypcie wszystkie składniki, wymieszajcie, koniecznie dodajcie jakieś świeże zioła (pietruszka i szczypiorek są idealne), doprawcie solą i pieprzem, wstawcie do lodówki na godzinkę aż sałatka przejdzie smakiem albo najlepiej nałóżcie sobie miseczkę i zjedzcie ze smakiem zanim koleżanki zadzwonią do drzwi i zostawią Wam tylko pusty garnek :]